
Mimo, że trening naramiennych wygląda u mnie od dawna tak samo. Są to podstawowe ćwiczenia z użyciem hantli (wyciskanie,wznosy) to takiego progresu nie notuje na żadnej innej partii i co z tego, że priorytetem są plecy, barki żyją własnym życiem. Mimo to, że jestem pod koniec sezonu masowego to już zaczęły się pojawiać na nich separacje i prążki co jest dość obiecujące biorąc pod uwagę moją aktualna wagę czyli 94kg.
Sobotni trening był praktycznie taki sam jak każdy poprzedni więc zaczęliśmy od:
- Wyciskania hantlami na ławce -4 serie 8-12 powtórzeń
-
Wznosy hantlami w bok stojąc - 5 serii 12-20 powtórzeń (ostatnia seria dropset 20kgx10powt,12kg 10powt, 8kg do upadku mięśniowego, łącznie ponad 30 powtórzeń! Spróbujcie tego!
- Wyciskanie za głową na suwnicy Smitha - 4 serie 10-12 powtórzeń
- Przyciąganie linek wyciągu górnego do czoła (face pull) - 4 serie 15-20 powtórzeń
- Wznosy w bok sztangą łamaną stojąc (jednorącz) - 4 serie 12-15 powtórzeń
Po treningu oczywiście sesja cardio, tym razem zaszalałem i zrobiłem 40 min (tak! Tak! Żebym mógł zrobić jeszcze jednego cheata w ten weekend), bo jak pisałem w ostatnim wpisie to ostatnie momenty żeby dobrze zjeść. Forma zaczyna się poprawiać z dnia na dzień, widać, że dodatkowe treningi cardio i praktycznie codziennie trening siłowy zaczynają przynosić efekty. Do końca roku myślę, że waga poleci jeszcze około 2 kg w dół i redukcje zaczniemy z pułapu 92kg i jako, że tylko docelowy start czyli Mistrzostwa Polski planuję w kategorii do 75kg raczej jestem spokojny o zrobienie limitów. Choć biorąc pod uwagę aktualną formę i tą z zeszłego roku mam na wadze prawie 3kg więcej przy identycznym poziomie tkanki tłuszczowej, więc zobaczymy. Wszystko się okaże podczas redukcji.
Piątek, 8 grudnia 2017