
Ostatni tydzień przed zawodami to również specyficzna dieta oraz litry wody i mnóstwo soli, ale najpierw trochę o diecie, bo ta w tym roku jest wyjątkowa...ciężka. Jak śledzicie mojego bloga wiecie, że od dwóch tygodni moja dzienna kaloryka nie przekraczała 1500kcal. A od poniedziałku jestem na przysłowiowej ketozie czyli totalny brak węglowodanów. Niestety jest to niezbędne gdy tak jak w moim wypadku walka o limit wagowy będzie trwała do samego końca. Czyli przez tydzień jadłem/jem w następujący sposób:
- 1 Posiłek - 2 całe jaja plus 150ml białek jaj podane w formie jajecznicy i...
- Posiłki 2-5 - 200g indyka plus warzywa np. szparagi/brokuły
Jak więc łatwo policzyć w diecie jest ok. 1000kcal.. i jak żyć? Robić 1:30h cardio dziennie oraz trening full body workout...hmm, ale to jest właśnie największy sprawdzian mentalny jaki miałem kiedykolwiek.
Jeśli chodzi o diurezę to już nie raz ją opisywałem, ale w wielkim skrócie pijemy jak największe ilości wody żeby tej wody właśnie jak najwięcej się pozbyć...jest to kolejne 8l, 10l, 12l, 15l wody w tym kilka litrów wywaru z pokrzywy, która ma właściwości moczopędne.
Co do formy i wagi wszystko idzie z zgodnie z planem, a forma na 2 dni przed weryfikacją wygląda tak:
A na koniec po nudnym zdjęciu indyka ze szparagami, foteczka tego co już czeka na mnie po powrocie z Mistrzostw Polski, aż buzia się cieszy na ten widok...tym czasem to ostatni wpis już do startu. Następny będzie już mam nadzieje jako Mistrz Polski 2018, więc trzymajcie mocno kciuki!!!
Walkę o złoto czas zacząć!!!!
Czwartek, 19 kwietnia 2018