
Redukcja zbliża się wielkimi krokami, przede mną ostatnie tygodnie budowania masy mięśniowej, które trochę pokrzyżowała choroba, lecz po niej już praktycznie nie ma śladu, więc czas dokręcić śrubę i wrzucić 6-ty bieg i wyciągnąć ile się da. Na moim blogu nie ma dużo o jedzeniu, zdjęć super potraw (jedynie cheaty) ponieważ jeżeli śledzicie moje poczynania wiecie, że jestem zwolennikiem „starej szkoły” i z reguły jest monotonie, ale wg. mnie skutecznie. Dzisiaj zrobimy małą aktualizacje, bo na ostatnie tygodnie, dorzucam kolejną porcję węglowodanów. I posiłki będą przedstawiać się następująco:
1. 100g płatków owsianych/jaglanych, 50g odżywki białkowej, garść rodzynek
2. 125g ryżu, 200g kurczaka, warzywa, 10g oleju kokosowego
3. 125g ryżu, 200g kurczaka, warzywa, 10g oleju lnianego
4. 6 całych jajek, 75g płatków owsianych, 50g mąki ryżowej, garść rodzynek, 20g odżywki białkowej podane oczywiście w formie legendarnego omleta.
5.100g ryżu, 200g kurczaka, warzywa, 10g oleju kokosowego
Po treningu 30g płatków owsianych/jaglanych, 50g rodzynek, 40g odżywki białkowej.
6. 100g makaronu/400g ziemniaków, 200g
mielonego indyka, warzywa.
Podsumowując doszło 50g ryżu, 100g płatków owsianych/jaglanych, 50g mąki ryżowej i trochę rodzynek. Nie jest to jakaś kosmiczna ilość, ale nie chce już zwiększać wagi, która unormowała się w okolicach 95kg. Możliwe, że po dołożeniu węgli waga skoczy delikatnie w górę albo wręcz odwrotnie nie raz miałem sytuacje, że po dołożeniu kcal waga leciała w dół..taka magia.
Czwartek, 16 listopada 2017