
W końcu! Po bardzo długiej przerwie udało się zrobić konkretny
trening nóg. Przyznam szczerze, że obijałem się strasznie jeśli
chodzi o tę partię. Od miesiąca zacząłem ją trenować gdzie
praktycznie nie ruszałem jej od zawodów. Pierwsze treningi jak
śledzicie mojego bloga to wiecie, że można było to nazwać raczej
"rozruchem" niż treningiem... aż do teraz.
Wjechało 7 ćwiczeń w tym moje ulubione, czyli
przysiady ze sztagą z przodu. Nie są to jeszcze ciężary jak
na zawodnika przystało, ale w ostatniej serii było całe
120kg na 8 powtórzeń.
Cały trening wyglądał następująco:
- Uginanie podudzi na leżąco - 4 serie 15-20 powtórzeń
- Front squat - 4 serie 8-12 powtórzeń
- Wypychanie na suwnicy jednonóż - 4 serie 12-15 powtórzeń
- Uginanie podudzi na siedząco - 4 serie 12-15 powtórzeń
- Wykroki chodzone - 4 serie
- Wyprosty - 4 serie 10-15 powtórzeń
- Martwy ciąg na prostych nogach - 4 serie - 15-20 powtórzeń
Jak widać już sama rozpiska tego treningu wygląda już dużo lepiej niż poprzednich i pisząc tego bloga dwa dni później są spore problemy z chodzeniem,ale powiem szczerze - brakowało mi tego i mocnego "legday". Jestem przekonany, że na pewno wrócą już na dobre mocne treningi tej partii.
Piątek, 17 sierpnia 2018