
Siema!
I stało się. Już po biegu.... Jak się okazało było znacznie ciężej niż mogłem sobie to wyobrazić.
Początek był całkiem ok biegło się dobrze pogoda dopisała ogólnie fajne przeżycia..
Zaczęło się dopiero kiedy weszliśmy do pierwszego kanału. Kolejna przeszkoda i kolejny kanał i tak co chwila. W końcu zacząłem odczuwać zmęczenie... coraz większe i większe. Z każdym punktem kontrolnym byłem bliżej celu ale kiedy już z małą ilością sił zapytałem się na jednym z punktów ile nam jeszcze zostało. Usłyszałem wtedy, że jestem już w połowie.
I wtedy odebrało mi siły. Skurcze w nogach nie dawały za wygraną. Ledwo mogłem iść a co dopiero biec... i jak się okazało czekał na nas kolejny i "przyjemny" kanał jakieś 700m czołgania w ciemnościach.
Stwierdziłem wtedy, że to koniec i rezygnuje. To co się działo w mojej głowie jest nie do opisania. Rożne myśli aby tylko uciec od tego, że jeszcze tyle do przebiegnięcia.
Jedno jest pewne ten bieg pozwolił mi uświadomić sobie kilka spraw szybciej niż myślałem.
W ostateczności udało się ukończyć bieg.
Czas w jakim to się stało to 6h 59m. Nie jest to dla mnie
istotne.
Patrząc na to co się działo w trakcie to jestem dumny z siebie, że udało mi się go ukończyć.
Dzięki temu wiem, że mam silną psychikę oraz, że z pomocą innych można osiągnąć wiele.
Powodzenia!
Poniedziałek, 27 sierpnia 2018