
Walka o każdy gram masy mięśniowej trwa. Kalorie powoli, systematycznie idą w górę, co za tym idzie siła. Początek sezonu zaplanowany już jest na marzec 2018r. gdzie po drodze do Mistrzostw Polski będzie ok. 4 startów. Na brak motywacji nie mogę narzekać, a jakby tego mało dodatkową będzie powrót na scenę po ponad 2latach mojego młodszego brata z którym razem zaczynaliśmy swoją przygodę z kulturystyką jeszcze mieszkając w Wielkiej Brytanii. Gdzie i kiedy jeszcze nie wiadomo, ale ja osobiście mu doradzam lato i Władysławowo i później Kielce czyli tam gdzie ja w 2017r. „wystrzeliłem” w rankingach, obiecałem mu nawet, że jak się zdecyduje to przetrzymam formę i wyjdę jeszcze latem.
Nie raz już się przekonałem, że zawody wygrywa się pozycjami tyłem. Stąd trening pleców dwa razy w tygodniu to już dla mnie norma, lecz podczas tego okresu budowania masy mięśniowej rozkładam ten trening troszkę inaczej. Będzie to typowy podział szerokość/grubość czyli jeden trening wiosła, ściągania łopatek, martwy ciąg itd., a drugi trening to ściągania wyciągu górnego każdym dostępnym chwytem plus podciąganie, ale przy mojej masie na razie komicznie to wygląda, ale trening czyni mistrza i jak sobie założę to nawet ważąc 100kg będę się podciągał kilkanaście razy.
Ostatni trening poprawiający grubość wyglądał tak
- Martwy ciąg - 5 serii 6-12 powtórzeń
- Wiosłowanie pół sztangą - 4 serie 10-15 powtórzeń
- Wiosłowanie sztanga podchwytem - 4 serie 6-10 powtórzeń
- Wiosłowanie hantlem w opadzie tułowia - 4 serie 10-12 powtórzeń
I na koniec 8 serii przysłowiowych „szrugsów” na ABS czyli absolutny brak szyi.
Czwartek, 5 października 2017