
Peak week - ostatnia prosta, diureza, czyli ostatnie szlify
przed startem,a w skrócie: magia i diametralna zmiana sylwetki z godziny na godzinę (tak swoją drogą uwielbiam ten proces). Na
dłuższe podsumowanie przygotowań przyjdzie jeszcze czas, ale
tak to na pewno były to moje najbardziej udane przygotowania.
Bywały gorsze chwile, ale było ich naprawdę nie wiele. Nie
zajechałem organizmu do granic możliwości, więc wyjdę na scenę
świeży i nie w trybie "zombie". Wpłynęły na to na pewno nie
duże ilości cardio oraz sporo jedzenia, podejście mojego trenera
Przemka Górynowicza podoba mi się bardzo i na pewno wróży to
dłuższą współpracą.
Od soboty zacząłem pić więcej wody i więcej solić, dzisiaj mamy
już 12 litrów i 10g soli, sylwetka jeszcze za mgłą, ale tak ma być, a szczyt formy ma przecież być na sobotę. Jakie są moje
oczekiwania? Staram się nie nastawiać wiem, że wykonałem plan w 100%, trenowałem ciężko jak nigdy i co najważniejsze zrobiłem spory
progres od zeszłego roku co widać jak porównuje sobie zdjęcia. W skrócie powiem - nie mam sobie nic do zarzucenia, więc to
czas na zwieńczenie całego procesu i wyjście na scenę.
Z tego co widziałem na liście w kategorii będę miał 12 zawodników i będzie to bardzo mocna obsada, ale jak walczyć to z najlepszymi...
Środa, 24 kwietnia 2019