
Na weekend w tym tygodniu wypadł chyba najbardziej lubiany przez większość adeptów siłowni trening...czyli przysłowiowa „łapa”. Bardzo rzadko zdarza mi się ćwiczyć osobno właśnie biceps z tricepsem. Nie jest to mój priorytet, więc z reguły dodaję je do innych partii. Przed treningiem również zważyłem się pierwszy raz od tygodnia i ponad 2kg, więc dodając 2-3 litry wody dziennie, jedząc czyściej (z małymi wpadkami) i robiąc troszkę więcej cardio „coś” już zeszło.
BICEPS
- uginanie sztangą łamaną na modlitewniku 4 serie 12-20 powtórzeń
- uginanie chwytem młotkowym linek wyciągu dolnego 4 serie 15-25 powtórzeń
- uginanie hantlem na modlitewniku 4 serie 20 powtórzeń
- uginanie chwytem prostym wyciąg dolny 3 serie 25-30 powtórzeń
TRICEPS
- francuskie wyciskanie leżąc sztangą łamaną 4 serie 12-15 powtórzeń
- prostowanie ramion chwytem prostym wyciągu górnego 4 serie 20-25 powtórzeń
- pompki na poręczach 4 serie do upadku mięśniowego
- prostowanie jednorącz hantlem w opadzie 4 serie 20-25 powtórzeń
Po treningu oczywiście cardio, tym razem robiło się tak dobrze, że bez większych problemów „pękła” godzinka. W treningu nie trudno zauważyć dużo większą ilość powtórzeń zarówno na biceps jak i na triceps. Moim zdaniem te partie lepiej reagują właśnie na większy zakres powtórzeń troszkę mniejszym ciężarem i dużym skupieniem na fazę ekscentryczną (ja liczę do 4 przy opuszczaniu). Spróbujcie a obiecuję, że Wasze łapy będą płonąć…
Niedziela, 16 lipca 2017